sobota, grudnia 29, 2012

PARADOKS 2013

Jestem sobie w Londynie. Rok 2012 sie konczy a ja znowu nie moge spac. Mysle ze w Londynie przespalem moze z dwie cale nocki. Wszystko inne to jakies majaki. Normalnie mam zamiar by wypoczac a tu nie.. niestety. Mozg mysli mysli glowa panie... no nie da sie zasnac. Wlasnie wtedy dokladnie wtedy zaczynam pracowac. Przychodza pomysly . Przychodza nadmierne potencjaly przychodza wahadla przychodzi I ching preaching peaching sriching masturbiching i wszystkie ing jakie mozna sobie tylko wymyslec.. oprocz snu. Sen przychodzi gdzies o 5 rano.. kiedy jestem juz tak wymeczony ze musze pasc... dawnao tu nie zagladalem. Nawet nei wiem czy ktos to jeszcze czyta... W dobie facebooka moj blog przestal byc odwiedzany. Czuje sie troche jak bym wszedl na strone widmo.. goscia kotry niegdys pisal.. ale to tylko pozory. Moge pieknie poweidziec ze od momentu keidy przestalem pisac tu na blogu a bedzie to dober trzsy lata robie piekne notatki ktore zwa sie EGZEGEZA od Philpa K dicka ktory po swoich oswieceniach napisal ponad tysiac stron EGZEGEZY na temt jego widzen... wiec ja od paru lat tez mam swoje wizje i opisuje jej w dokumentach ktore wydaje w jednym egzemplarzu co pol roku czytam je po roku czasu.. studiuje. W tym roku poszedlem troche dalej i EGZEGEZA ma forme codziennej gazety. Jest to teraz ponad 300 stron maszynopisu co pol roku wiec ponad 600 na rok razy trzy.. mozna sobei latwo obliczyc.. EGEZEGEZE prowadze w programie PAGES gdzie moge nie tylko pisac ale wkladac zdjecia cytaty i wszystko to czego nei moglem robic przez lata w FINAL DRAFCIE... sa to z pewnoscia bardzo tajemne zapiski kazdego mojego dnia... ktore tu na blogu byly by nie tyloe co niebezpieczne co po prostu niestosowne... natomiast mi jak najbardziej potrzebne do samorealizacji. Ale mam sentyment do Bloga... z pewnoscia dlatego bo sa tu zapiski on line od 2006 roku... i kawalek mojego zycia... tej czesci .. kiedy bylem otwarty w medialny sposob... to chyba najbardziej medialny jaki bylem kiedy kolwiek to wlasnie w okresie 2007 2009... za pared ni 2013 rok... chcialbym zyczyc tutaj kazdej z zablakanych osob... bo z pewnoscia nie jeden duszyczka sie tutaj zablaka i moze to tez bedzie noc.. chcialbym wam zyczyc... szybkiej sztuki podejmowania wyborow... bowiem to wybory swiadcza o naszych charakterach... to wybory pokazuja nam w faktach nasz system wartosci a sytem wartosci to najwiekrzy skarb ktory posiadacie... jezeli posiadacie oczywiscie... Z przykroscia musze stwierdzic ze wiele osob ten system wartosci stracilo na poczet wielkich hustawek i wahadel na poczet facebooka i internetu. Tracac wlasna torzsamosc. chrakteryzacje. Zaczelismy upodoabniac sie do wszystkich by byc w grze.. tylko co to za gra jesli nie mozemy sami podjac decyzji... skoro nei znamy wlasnych siebie... I tutaj... moge poweidziec ze to wlasnie w 2012 roku poznalem ten sytem wartosci.. Pod wpplywem emocji wystawilem lub ktos wystawil mnei na probe bym mogl sprawdzic kim naprawde jestem... pomimo mojej chrakteryzacji lub charakteru... charakter to tak narpawde przewidziane decyzje ktore mozemy wykonac wedlug innych... wtedy mowimy ten ma taki charakter.. oj on by postapil napewno tak.. charaktery lub ich brak u ludzi bardzo mnie fascynuje.. zadziwia mnie to jak bardzo sa uzaleznieni od inncyh decyzji wiekrzych wahadel... korporacji, mediow.. samych siebie... zycze wam w 2013 byscie poznali swoj charakter... byscie wiedzieli jakie decyzje potraficie podjac a ktorych nie... tylko wtedy mozna miec kontrole nad tym co sie dzieje kiedy mozna miec zaufanie do swoich decyzji... do tego ze sa zgodne z waszym systemem wartosci... ze ten system wartosci istnieje i ma sie dobrze.. bo na dzien dzisiejszy widze ze wiele z was to choragiewki na wietrze... ja jestem masztem... Ostatnio czesto zastanawiam sie nad pojeciem absolutu i abstrakcyjnego paradoksu.. to w zwiazku z pewnym projektem ktory jest mi bardzo bliski... nad ktorym pracuje od jakiegos czasu... otuz.. PARADOKS... nie koneicznie musi byc czyms zlym.. moze byc czyms bardzo pomocnym... to tak jak z bieganiem... kiedy biegniemy okrazenie i przeskakujemy przez konar a za konarem jest kaluza... mamy zmoczone buty do biegania ale juz przy kolejnym okrazeniu... automatycznie omijamy ten konar tworzac paradoks.. bo mysle ze czas i wszechswiat jest skonczony w postaci zamkneitego kola... a kolo jest tylko jedno... nawet jak na chwile zboczymy ze swojej drogi bo chemy ominac konar powracamy do okrazenia i biegniemy dalej... to oznacza ze czym dluzej biegamy do okola tym wiecej konarow mozemy ominac wiec paradoks tego biegu moze wydac sie... doskonaly... mysle ze swiat w kotym zyjemy jest swiatem doskonalym i skonczonym.. i ze nie ma podrozy w przeszlosc.. sa tylko podroze w przyszlosc po bierzni kola by wrocic w to samo miejsce.. to moze odnosic sie nawet do zycia bez podrozy w czasie... czym wiecej chodzisz w tak zwane kolko.. i powracasz myslami do waznych zyciowych dogmatow... jest szansa ze to bledne kolo moze wydac sie kolem doskonalym... gdzie mysli na koncu sa bardzo przejzyste a kazdy z problemow latwy do rozwiazania i wtedy mozemy podjac decyzje na podstawie tych wartosci i ejstesmy wtedy charakterami...

niestety to co w mojej glowie jest wciaz za bardzo abstrakcyjne... i nie potrafie opisac tego slowami... z pewnoscia wielu z was zablakanych mysli ze jetem na narkotykach czy cos w tym stylu.. ale wlasnie nie :) jestem jak najbardziej czysty w tych rozwazaniach i jedyn arzecz ktora mnei teraz ogranicza to moj zasob slownictwa... i srodek nocy... nitk tego nie czyta... wiec moge sobie pozwolic na tego typu jeszcze jedna fantasmagorie.. na temat czasu... i jego paradoksu...

wiec happy new year... 2013... i dobrych waszych decyzji :)

Konrad Aksinowicz 29 Grudnia 2012

Brak komentarzy: