Pisalem o filmie na tym blogu od paru lat. Mysle ze bylo by grzechem nie napisac co sie dzialo na premierze i po :) czyli innymi slowem, jak to jest byc rezyserem do ostatniej fazy.
Smierc Tadzia maksymalnie zatrzymala mnie w niekontrolowanej energi. Niekontrolowana energia to taka w ktorej emocje przewyzszaja nad tym co sie robi, lub inaczej. Myslisz ze robisz dobrze a robisz absolutnie cos innego. Gdybym takowa mial, jestem przekonany ze premiera przeszla by mi jak sen, jednak wszystko przezylem na trzezwo stapajac mocno, czasami chwiejnie na nogach.

Tydzien przed premiera, znajomi dzwonili do mnie z pytaniem? Czy masz sraczeke? i Dlaczego tak malo plakatow i informacji jest na miescie. Odpowiadalem ze to dziwne uczucie, bo w przeciwienstwie do sztuki teatralnej przecierz ja juz nic nie moge zmienic, To sie stalo jest zamkniete w puszce i nic nie mozna z tym zrobic. Na pytanie drugie nie potrafilem odpowiedziec, bo nie bylo to zalezne ode mnie dlaczego nie ma informacji na temat filmu. Bylo mi przykro ze w lutym w magazynie FILM lub w innych czasopismach ba, jurnalach nie bylo wzmianki o naszym filmie. A jedynym przed premierowym wystepem byl poranny program Pytanie na Sniadanie. ale coz nic nie moglem na to poradzic.

I stalo sie. obudzony osiemnastego tak jak dzieciaki budza sie w dzien matury. Oo.... to juz dzisiaj. dzisiaj bedzie moj dzien, lub inaczej dzisiaj przezyje to co rezyserzy na calym swiecie przezywaja od poczatku kina. Zalozylem garnitur i pojechalem tam o 17 stej, bo mialy tam byc wywiady. O dziwo jeszcze nikogo nie bylo chodz paru kamerzystow i reporterow czailo sie na pierwsze ''gwiazdy''. W wywiadach poszlo mi calkiem dobrze i to dlatego, ze prowadzilem bloga i mowilem o tym wszystkim przez pryzmat tego co czuje, choc uwazalem by przypadkiem przez skladnie nikogo nie urazic. Dopiero godzine przed zaczolem czuc nerwice faktu ze zaraz bedziemy ogladac ten film.

I stala sie katastrofa. 10 minut przed premiera dowiedzialem sie ze kino w ktorym bedzie wyswietlony nasz film, jest puszcozny na 24 klatki na sekund a nie jak powinno na 25 klatek. Slowem film bedzie wolniejszy o jedna dwudziesta piata. Czyli spowolniony. Ja juz wiedzialem co to znaczy, bo na pokazie technicznym mielismy tego typu fuck up i nie moglismy tego ogladac. Teraz dowiaduje sie ze te tysiac osob bedzie ogladalo to w takim wariancie, ocenialo moj film w takim wariancie film przez to wydluza sie o 4 minuty.

Zbladlem. bylem blady jak trup. Ludzie zaczeli mi mowic ze jestem blady a ja stracilem jakie kolwiek pozory tego ze jestem twardy. Szedlem na ta scene jak na grupowa egzekucje. I tylko mysli przechodzily mmi przez glowe. Kuuurwa co za pech ! ile jeszcze tego pechu ? czemu akurat teraz i ja z cala reszta. Podszedl do mnie dystrybutor i jeszcze raz powiedzial mi ze przeprasza za klatkarz filmu ale wszystki epolskie filmy w tej sali sa tak puszczane i tylko ja wylapie roznice w dzwieku i rytmie. Szybko przez suche gardlo spytalem sie, Czy premiera Konia Trojanskiego tez miala tu premiere i problemy z klatkarzem ? Tak, odpowiedzial. I dopiero zdalem sobie sprawe z tego, ze to dlatego wydawala mi sie wtedy taka wolna i byc moze to lepszy film niz myslalem. Malo tego okazuje sie ze premiery tych komedie sa puszczane wlasnie na tej najwiekrzej sali i kazdy z tych rezyserow musi przechodzi to co ja.

Swiatla zgasly, poszedl film zapalily sie i juz bylo po. Snulem sie pomeidzy tymi ludzmi i fotografow. Sluchalem wrazen i zazutow. Poznawalem ludzie chodz nie potrafilem z nimi rozmawiac dluzej niz minute. Bo tyle tam ich bylo. Chcialem zamienic z kazdym pare zdan.

Na drugi dzien pojechalismy do WROCLAWIA na premiere wroclawska dla Tadeusza. Przy okazji bylismy na pokazie filmu w Olesnicy. Normalna publicznosc, normalni ludzie smiejacy sie po zaplaceniu biletu do kina. Lezka mi sie zakrecila. Bo smiali sie w tych momentach, gdzie chcialem by sie smiali. Cala sala ludzi smiejaca sie z tego filmu, szok.

Sama premiera wroclawska miala tak domowy przebieg, ze ludzie potrafili z nami przeczekac pol godziny obsuwy z racji tego ze chcielismy by film lecial na 25 klatek i trzeba bylo go zalozyc na jedna szpule. Gas zabawial publicznosc az w koncu swiatla zgasly i polecial film na 25 tak jak mial poleciec i znowu ludzie sie smieja w tych samych momentach co na warszawskiej Olesnickiej premierze.... kurcze film dziala.

KRYTYKA W PRASIE... zniszczyla nasz film. Nie pozostawiono suchej nitki na tej komedii. Czytalem w prasie gdzie ktos posluguje sie moim nazwiskiem twierdzac jakie tandetne i bezbadziejne jest to nad czym pracowalem dwa lata. Aksinowicz to Aksinowicz tamto... mysle sobie to juz ten ring jestem oceniani na rowni z fincherem i kazdym inym, lecz moje odczucia w srodku byly zupelnie inne.

Po premierze poczulem sie tak szczesliwym czlowiekiem, ze nic nie bylo w stanie zatrzymac mojego dobrego humoru,nawet prasa. Zaczolem zyc od nowa. Jak bym przez ostatnie pietnascie lat mial jedna misje ZROB FILM ZROB FILM ZROB FILM. Teraz wiedzac ze zrobilem spelnilem sie jako filmowiec. ZROBILEM TEN PIERWSZY FILM. Moge zaczac zyc i robic filmy :)

Jest nam przykro ze tak strasznie jada po naszym filmie, ze promocja byla taka a nie inna, ze poszlo na to, tylu ludzi a nie tyle ile bysmy sobie tego zyczyli. wiec nie pozostaje nam nic innego jak isc do przodu i robic dalej filmy. Tylo czy oni nam pozwola.....

.... bo powinni.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Robiles ten film dla ludzi i oni to docenia.
Najwazniejsze ze teraz wiesz, co mozna zrobic lepiej.
Jak pierwszy sex, nastepny bedzie lepszy.
Kiedy premiera w Tokyo? Czekam ;)
m. pisze…
a ja czekam na premiere w buenos :)

no, a prasa zawsze bedzie pieprzyc rozne rzeczy


beda sie wyzywac bo jestes mlody, bo zrobiles studia za granica a to boli w Polsce nie wiem czemu ale zawsze boli jakiegos fiuta ze ktos chce i moze i robi

wiec wlasnie - do przodu

malo ludzi szanuje to, ze udowodniles ze warto- wartom marzyc,, warto ciezko pracowac zeby zrealizowac marzenia i warto byc tym kim sie jest ..
zobacz jakim dowodem braku szacunku jest ten klatkarz, przeciez to zwykle polskie chamstwo i lenistwo, mowienie "nie da sie" gdy sie da. to powiedziales da sie i zrobiliscie film, za moment drugi itd






nie chce sie tu smecic, a juz zaczynam popadac w jakis dziwny ton

Konrad, do przodu :) tak jak idzieszz


usciski .
I cóż teraz począć? Iść do takiego multikina i powiedzieć: "Albo 25 klatek/sec, albo ja wychodzę!"? Cieszę się mimo to, że wkrótce już zobaczę :)
Jakoś też emocjonalnie podchodzę do twojego filmu przez ten blog,zauważałam te prasówki- nosówki, jednak wiele by przytaczać historii, kiedy pustosłowna krytyka zadławiła się swoimi tekstami. Że tak powiem: do zobaczenia ( w pewnym sensie).
Anonimowy pisze…
Gratuluję z całego serca i pozdrawiam :-)) Mam nadzieję, że ten cały polski "srołbiznes" nie przeszkodzi Ci w dalszym spełnianiu marzeń-za co mocno trzymam kciuki.
świry pisze…
szołbiznes może nie przeszkodzi w końcu tym filmem wpisał(eś) się weń..

Popularne posty